1. Przygotowanie darów II 22 V 2016

Formularz mszalny przewiduje pewne modlitwy odmawiane przez celebransa po cichu. Właśnie dlatego wielu wiernych uczestniczących w liturgii eucharystycznej nie zna ich. Warto przedstawić przynajmniej niektóre z nich, gdyż ułatwiają nam one wniknięcie w ducha i sens Eucharystii.

Podnosząc nad ołtarz patenę z chlebem, celebrans mówi: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy chleb, który jest owocem ziemi i pracy rąk ludzkich; Tobie go przynosimy, aby stał się dla nas chlebem życia”. Podobną modlitwę odmawia, podnosząc kielich z winem: „Błogosławiony jesteś, Panie, Boże wszechświata, bo dzięki Twojej hojności otrzymaliśmy wino, które jest owocem winnego krzewu i pracy rąk ludzkich; Tobie je przynosimy, aby stało się dla nas napojem duchowym”. Ta modlitwa uwielbienia pochodzi z liturgii paschalnej odprawianej w czasach Starego Przymierza; również Jezus odmówił ją (choć oczywiście innymi słowami) podczas Ostatniej Wieczerzy (por. Mt 26,26-27; £k 22,17.19). Ta modlitwa wyraża ową ideę „świętej wymiany”, o której mówiliśmy wcześniej: przynosimy Bogu uczynione przez nas chleb i wino, by wróciły do nas, mocą Bożej łaski, jako „chleb życia” i „napój duchowy”. Ale i coś więcej jeszcze: uznajemy, że te „nasze” ofiary są wcześniej jeszcze darami Boga dla nas: od Niego bowiem pochodzi życiodajna moc ziemi, wody i słońca, to On dał  roślinom zdolność wzrastania, a nam zdolność pracy. Nie powinniśmy więc stawać przed Bogiem jako równi Mu partnerzy, lecz winniśmy być świadomi, że zawdzięczamy Mu wszystko – nawet to, co Mu ofiarowujemy.

Przed ofiarowaniem wina kapłan wlewa je do kielicha, dodaje też nieco wody. Obrzęd ten oznacza zmieszanie natury Boskiej i ludzkiej w Chrystusie; naturę Boską symbolizuje wino, ludzką woda. Czyniąc to, kapłan wypowiada cicho słowa: „Przez to misterium wina i wody daj nam, Boże, udział w Bóstwie Chrystusa, który przyjął nasze człowieczeństwo”. To bardzo głęboka, a przy tym bardzo śmiała, odważna modlitwa: prośba o udział w Bóstwie Chrystusa. Możemy się na nią odważyć tylko dlatego, że On przyjął nasze człowieczeństwo właśnie po to, by je włączyć do swego Bóstwa, a my powołujemy się na Niego. Nawet jednak prosząc o tak wiele, musimy być świadomi, że jesteśmy tylko ludźmi, istotami obciążonymi grzechem. Dlatego po ofiarowaniu celebrans podaje dłonie do obmycia, mówiąc cicho: „Przyjmij nas, Panie, stojących przed Tobą w duchu pokory i z sercem skruszonym; niech nasza ofiara tak się dzisiaj dokona przed Tobą, Panie Boże, aby się Tobie podobała. – Obmyj mnie, Panie, z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego”. Obmycie to ma sens duchowy: nie chodzi o usunięcie ewentualnego fizycznego zabrudzenia rąk, które za chwilę będą dotykać Ciała Pańskiego, lecz o wyznanie swojej niegodności i nieczystości, którą tylko sam Bóg może usunąć. Następnie kapłan prosi wiernych o wspólną modlitwę: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg, Ojciec wszechmogący”; „moją i waszą”, nie „naszą”, gdyż celebrans przy ołtarzu reprezentuje ofiarującego się Chrystusa, w tej więc modlitwie chodzi o dwie ofiary, choć oczywiście nie oddzielone bynajmniej od siebie: ofiarę Chrystusa i ofiarę Kościoła. Gest dłoni kapłana podczas tej modlitwy (jak i zresztą podczas innych) oznacza wołanie do Nieba, a zarazem ofiarowanie całego siebie, gdyż wyciągnięte ręce są przedłużeniem całego ciała; oznacza także gotowość na przyjęcie spływającej „z góry” Bożej łaski. W tej właśnie pozycji ciała, nieraz całymi godzinami, modlili się najczęściej pierwsi chrześcijanie.

Przygotowanie darów kończy się tzw. modlitwą nad darami. Ma ona różnoraki charakter, ale najczęściej jest to – wyrażona w różnej formie – prośba, by Bóg zechciał je przyjąć i aby sprawowana z ich udziałem Najświętsza Ofiara spowodowała uświęcenie człowieka, który ją składa.

Kolejne katechezy pod cyferkami